Ta rewolucja zjada wszystkie dzieci

12/04/2017

Komuniści już dawno doszli do wniosku, że rewolucji nie da się wygrać z karabinem w ręku, tylko z piórem. Nie chodzi bowiem o to, żeby obalać królów i carów, bo na ich miejsce przyjdą towarzysze jeszcze bardziej królewscy i carscy. Chodzi o to, żeby zniszczyć rodzinę, zniszczyć fundament społeczeństwa, a wówczas nowy człowiek powstanie sam, jak feniks z popiołów zacofanego ciemnogrodu.big_16

„Rewolucja seksualna zagraża dzieciom” Mathiasa von Gersdorffa to pozycja z półki religijnej wizji świata. To nie jest ani zarzut, ani zachęta – to fakt, który trzeba mieć na uwadze czytając swoisty raport z niemieckiego pola bitwy o dusze. Na plus muszę zapisać precyzyjne zdiagnozowanie autorów i celu rewolucji seksualnej, która dając ludziom – głównie kobietom – nieskrępowaną wolność cielesną, odebrała po cichu dużo więcej, bo tożsamość. Autor dość obszernie cytuje w tej sprawie Helmuta Kentlera, którego i ja chętnie tutaj przytoczę:

Rozwiązłość seksualna powinna zrewolucjonizować wszystkie dziedziny życia, aby, jak do tego dążyli Marks i Marcuse, można było zbudować „nowe” społeczeństwo „nowych” ludzi: „Postulat swobody seksualnej jest wyrazem sumienia domagającego się zmian kulturowych, zmian norm i stosunków władztwa, w celu zmniejszenia ucisku i ludzkiej niedoli”.

Pierwszy etap rewolucji seksualnej powiódł się całkowicie: niemieckie społeczeństwo już w latach 60. i 70. było rozmontowane. Skala rozwodów, związków nieformalnych, dzieci mających jednego rodzica sięgały poziomu nieznanego nigdy wcześniej. Wówczas z ofensywą ruszyły środowiska homoseksualne i pedofilskie, które przez pewien czas szły w jednym szeregu. Jednak o ile te pierwsze zdobywały kolejne przyczółki zarówno medialne, kulturowe, jak i polityczne, to wciąż w społeczeństwie niemieckim istniał opór przed usunięciem z kodeksu karnego zapisu dotyczącego pedofilii.

Volker Beck, zdeklarowany homoseksualista i od dziesięcioleci odpowiedzialny z ramienia Zielonych za tzw. „politykę seksualną”, stwierdził w „mowie na rzecz nowej, realistycznej orientacji polityki seksualnej”, że walka o „prawa” homoseksualistów musi poprzedzać walkę o „prawa” pedofilów: „Sama mobilizacja ruchu gejów na rzecz, w przeciwieństwie do pedofilii, w sensie prawnym zupełnie bezproblemowego zrównania homoseksualizmu i heteroseksualizmu poprzez wykreślenie paragrafu 175 Kodeksu karnego oraz na rzecz praw homoseksualistów, będzie mogła zapobiec utrwalaniu wrogiego homoseksualistom klimatu, stanowiąc przesłankę do podjęcia pewnego dnia walki o przynajmniej częściowe „odkryminalizowanie” pedofilii”.

Co ciekawe, akurat ten moment rewolucji seksualnej jest zbieżny z nadchodzącymi milowymi krokami postulatami mniejszości – czy już większości? – religijnej w Niemczech. Co przerażające, zanim ta mniejszość (większość?) zetnie głowy homoseksualistom, wspólnie mogą doprowadzić do niewyobrażalnej krzywdy niemieckich dzieci.

Chyba, że Niemcy się otrząsną z tego szaleństwa. Choć nic na to na razie nie wskazuje…

No Comments

Comments are closed.