Najbardziej magiczny region Polski? Większość bez namysłu odpowie: Podlasie. Faktycznie tam jest aż gęsto od ukrytych znaczeń, świątyń wszystkich religii, miejsc mocy i szeptuch, ale… Warto poszukać pradawnych obyczajów i magicznych wierzeń wokół siebie. Wiele z nich przetrwało do dzisiaj, choć zwykle nie zdajemy sobie z tego sprawy. „Magia ludowa z Pomorza i Kujaw” Anny Koprowskiej-Głowackiej jest świetnym kompendium wiedzy na ten temat.
„Magia, o której piszę, to głównie zbiór praktyk i zwyczajów, które zapewniały ochronę domów i ich mieszkańców, oczyszczanie ich z negatywnej energii, zapewnienie sobie obfitych plonów i dostatku, wykorzystanie właściwości roślin, przewidywanie przyszłości oraz włączenie elementów dawnych rytuałów do chrześcijańskich świąt. Nieco kontrowersyjne są magiczne sposoby na zdobywanie miłości, gdyż należą one do kręgu magii wiążącej, a zatem ograniczającej wolę. Uznałam jednak, że skoro były obecne w życiu naszych przodków, to należy o nich chociażby wspomnieć” – pisze autorka.
I słowa dotrzymuje. Książka jest podzielona na siedem rozdziałów, także dlatego, że siódemka sama w sobie ma magiczną moc. Na początku musimy zrozumieć, kim jest wiedźma, skąd się brały „wiedzące” i dlaczego budziły nie tylko respekt, ale i lęk. Obrzędy i zaklęcia magiczne obecne w życiu mieszkańców Kujaw i Pomorza (czasem do dziś!) bywają zaskakujące w swojej wymowie, ale najciekawsza jest – podobnie jak na Podlasiu – współegzystencja wierzeń przedchrześcijańskich z katolickimi. Tworzą one jedność wiary w ostateczne zwycięstwo Dobra nad Złem.
Niesamowicie starannie autorka przedstawiła rolę roślin w magii i medycynie, które były przecież przez wieki nierozłącznymi siostrami. Praktycznie każda roślina miała swoją rolę do odegrania, niekiedy bardzo zaskakującą dzisiejszego czytelnika. Wiecie na przykład jak rozpędzić ciemne, burzowe chmury? Należało zebrać pokrzywę, ułożyć stos i podpalić. Dym, który unosił się ku niebu, miał moc rozpędzania chmur.
No to na koniec, żeby zachęcić do lektury, zacytuję przepis na napój miłosny…
Dziewczyna musiała zranić się w lewy palec, tak by kilka kropel krwi spłynęło do dzbanka z piwem, oraz dodać odrobinę swojej śliny. Podczas tego rytuału wypowiadała słowa:
„Z Bożą i wszystkich świętych pomocą, tak samo jako mnie moja krew boli,
to niech da Bóg, aby ciebie bolało serce dotąd, aż mnie weźmiesz za żonę”
No Comments
Comments are closed.