„Żywi niechaj mówią” Wacława Zdrodowskiego to wyjątkowa pozycja w literaturze obozowej. „Opowieść o Stutthofie jest relacją zbeletryzowaną. Literacka forma, nie gubiąc nic z autentyzmu i dokumentalnej wartości, wydaje mi się ciekawszym niż reportaż sposobem zaznajomienia czytelników – zwłaszcza młodego pokolenia – z martyrologią ofiar hitleryzmu” – tłumaczy autor. I ma chyba rację.
Czytałem tę książkę przed wieloma laty. Zapomniałem o tym kompletnie, dopiero teraz czytając ją ponownie przypominałem sobie konkretne postaci, wydarzenia, klimat. Bo Zdrodowski naprawdę potrafił doskonale oddać klimat tej histerycznej ewakuacji obozu, pracy ponad siły, pewności śmierci, smrodu obozowego szpitala, piekła kobiecych baraków (z potajemnie zważonym ciałem zamordowanej Żydówki, matki dwojga dzieci, która ważyła 19 kilogramów).
To jest naprawdę przejmujące świadectwo.
No Comments
Comments are closed.