Gdzie sięgają nasze korzenie?

15/08/2019

Uwielbiam teorie spiskowe na styku religii i państwa. Większość z nich okazuje się prędzej czy później faktami, nie teoriami. Teraz mnie rozkołysał intelektualnie batiuszka, który mi podarował „Misję metodiańską na ziemiach polskich do końca XI wieku” Antoniego Mironowicza.misja_mediolanska_nazp

Wiadomo, że Polacy byli poganami, aż Mieszko wziął chrzest w obrządku łacińskim. Wiadomo też, że gdyby nie Cyryl i Metody, to byśmy nie mieli Bogurodzicy. Tyle, że Apostołowie Słowian nawracali pogan na wiarę chrześcijańską w obrządku prawosławnym. Gdzie więc sięgają korzenie polskiego chrześcijaństwa? Do Rzymu, czy do Bizancjum?

IX wiek to były czasy formowania się nie tylko państwowości, ale i sumień na ziemiach polskich, choć samo określenie „ziemie polskie” może się wydawać dość zagadkowe w kontekście tamtego czasu. W rzeczywistości mieliśmy wiele ośrodków, z których dwa były zdecydowanie najpotężniejsze: Wielkopolska i Małopolska. Gniezno i Kraków. Oba pod presją Czech, jedno Niemiec, drugie Moraw. Książęta próbowali swojej polityki, ale zwykle musieli uginać karki pod naciskiem. A pamiętajmy, że były to czasy skutecznego narzędzia prawnego nazywanego „truncatio membrorum”, którego efektem było obcinanie kończyn, uszu, nosa, wydłubywanie oczu i tym podobne środki perswazji, niestety czasem nie prowadzące do zejścia delikwenta.

Wiadomo: rok 966, Mieszko przyjmuje chrzest. Tylko czy na pewno? I jaki to był chrzest? Pamiętajmy, że od prawie stu lat na terenach ówczesnych Polaków (Lechitów) była prowadzona intensywna ewangelizacja, włącznie z liturgią w języku słowiańskim. Tak, tym samym, który dzisiaj nazywamy cerkiewno-słowiańskim, a na studiach poloniści się męczą na egzaminie ze staro-cerkiewno-słowiańskim (pozdrawiam!). Chrzest Mieszka opisuje dwóch kronikarzy, Thietmar i Gall Anonim. Obaj w sutannach. Obaj piszą bardzo oszczędnie…

Thietmar pisze, że żona Mieszka, Dąbrówka, „widząc swego małżonka pogrążonego w różnorakich błędach pogaństwa, zastanawiała się usilnie nad tym, w jaki sposób mogłaby jego ze sobą połączyć w wierze”. To nie jest dyplomacja, tutaj nie pada określenie „poganin”, tylko „różnorakie błędy pogaństwa”. Oba kościoły – rzymskokatolicki i prawosławny – wzajemnie się o to oskarżały, jak nie przymierzając dzisiaj robią to szyici i sunnici. Dąbrówka nie chce nawrócić męża na chrześcijaństwo, tylko na swój sposób chrześcijańskiej wiary. Historycy mają ogromne wątpliwości, czy w tamtych czasach byłoby w ogóle możliwe małżeństwo córki czeskiego księcia z poganinem.

Jakiej ceremonii przewodził więc Wojciech? Trochę światła rzuca „Rocznik Krasińskich”: „Mieszko był ochrzczony przez Cyryla i Metodego, a przez Wojciecha bierzmowany”. Gall Anonim twierdzi, że Mieszko był od urodzenia niewidomy, a przejrzał w czasie obrzędu postrzyżyn. Czy postrzyżyny musiały być pogańskim obrzędem? W prawosławiu chrzest to „photismos”, czyli „przejrzenie”… Mało tego: postrzyżyny są elementem prawosławnego chrztu.

Mam świadomość, jak niszowe są takie pasje, ale jeśli ktoś to lubi, to koniecznie polecam książkę, będącą zapisem wykładu, profesora Antoniego Mironowicza. Dla mnie to była uczta.

No Comments

Comments are closed.