Paperclip – tak Amerykanie nazwali supertajny projekt, który zakładał zapewnienie bezpieczeństwa nie tylko nazistowskim naukowcom, ale też niektórym zwykłym mordercom w mundurach, o ile ci drudzy zechcieli świadczyć swoje usługi dla CIA. Wiele lat zajęło amerykańskiemu społeczeństwo najpierw uświadomienie sobie, że tuż obok może spokojnie mieszkać faszystowski zbrodniarz, a jeszcze więcej czasu pochłonęło doprowadzenie niektórych z nich przed oblicze sądu. Ostatni z nich stanął przed amerykańską sprawiedliwością w 2014 roku. Został osądzony, ale zmarł spokojnie w starości na amerykańskiej ziemi.
„Sąsiedzi naziści. Jak Ameryka stała się bezpiecznym schronieniem dla ludzi Hitlera” Erica Lichtblau’a to opowieść o kilku faszystach i kilku ich łowcach. Opowieść o dążeniu do sprawiedliwości wbrew całemu światu, który wydawał się tolerować fakt, że największe sukcesy technologiczne powojennych Stanów Zjednoczonych były dziełem ludzi mających mniej lub bardziej wprost krew słowiańskich i żydowskich niewolników na rękach.
Wśród tych, którzy dzięki rządowi USA i/lub szefostwu CIA mogli liczyć nie tylko na bezpieczeństwo, ale też na godne życie byli nie tylko naukowcy pracujący nad rakietami V1 i oficerowie na usługach amerykańskiego wywiadu, ale i lekarze. Jednym z nich był Hubertus Stronghold, który proces w Norymberdze obserwował ze swojego nowego, przytulnego domu w San Antonio. To był proces, w którym o jego kolegach, współpracownikach ujawniono m.in. że brali udział w „masowych morderstwach i niewyobrażalnych torturach”, a „innych ludzi traktowali gorzej niż zwierzęta”. Stronghold był na początku procesu przesłuchiwany, ale w 1947 roku bez żadnego wytłumaczenia Amerykanie wywieźli go do Teksasu, gdzie został głównym naukowcem w programie medycyny lotniczej.
Dopiero w 2010 roku Amerykanie przyznali otwarcie, że USA stały się bezpiecznym schronieniem nie tylko dla prześladowanych, ale i dla prześladujących. Stany potrzebowały sześćdziesięciu lat, by stanąć w obliczu prawdy. Opieszałość Amerykanów była tak koszmarna, że Johna Demianiuka za udział w zamordowaniu dwudziestu ośmiu tysięcy więźniów w Sobiborze skazano, podczas gdy ten w 2011 roku leżał na sądowej sali na składanym łóżku. Miał 91 lat. Toma Soobzokova nawet nie udało się skazać, mimo ewidentnych dowodów. Zginął w zamachu przeprowadzonym przypuszczalnie przez żydowską bojówkę w New Jersey.
Jednym z ostatnich aresztowanych w USA nazistów był zatrzymany w 2014 roku 89-letni Johann Breyer, nazistowski strażnik z Auschwitz-Birkenau. Uczestniczył w zamordowaniu 216-tysięcy Żydów. Tego samego dnia, kiedy zarządzono ekstradycję do Niemiec Johann Breyer zmarł w filadelfijskim szpitalu. Przeżył w Stanach na wolności 62 lata.
Młody autor tej książki, rocznik 1965, nie ma złudzeń: „To niesamowicie zniechęcające, dla mnie jako Amerykanina, jak nisko upadliśmy jako kraj”.
No Comments
Comments are closed.