Zbigniew Rećko, pseudonim „Trzynastka”, do dzisiaj jeszcze budzi kontrowersje. Niektórzy uważają go za zdrajcę, inni widzą w nim bohatera. Niewielu widzi w nim zwykłego chłopaka, który miał nieludzką odwagę i psychikę, jakiej zazdrościli mu najwięksi twardziele polskiego podziemia. Nie ufali mu ani koledzy z AK, ani – co oczywiste – Niemcy i sowieci. Ufała mu tylko jego największa miłość: Anna. Życie nie rozpieszczało Zbyszka już od dzieciństwa. Bardzo szybko musiał się nauczyć prostej wojennej zasady: albo jesteś twardy, albo martwy. Urodził się w Białymstoku w 1923 roku. Kiedy miał zaledwie siedem lat, jego matka zwyczajnie wyszła z domu i już nie wróciła. Jego ojciec, policjant, załamał się. Później wspominał, że podszedł do niego Zbyszek i powiedział: „Nie płacz, tato, jakoś będziemy obaj żyć!”. Tuż przed wybuchem wojny Zbyszek został sam – jego ojciec został zmobilizowany, a we wrześniu internowany przez sowietów. Wróci do kraju dopiero po wojnie, ale już nigdy nie zobaczy syna. W kwietniu 1940 roku Zbyszek ucieka z okupowanego przez Rosjan Białegostoku do Warszawy. W ten sposób unika wywózki do Kazachstanu. W stolicy spędza jedynie miesiąc. Wpada w łapance i zostaje wywieziony na roboty do Bawarii. Ucieka stamtąd po roku i wraca do okupowanego już przez Niemców Białegostoku….