Kto nie lubił przy piwku czy winku poczytać Bukowskiego? Proza pijacka ma doskonałe wzorce, jest lubiana i szanowana przez krytyków, ale przede wszystkim – doskonale się ją czyta. Grzegorz Kozera w „Białym Kafce” do pewnego momentu idzie tymi właśnie ścieżkami, tyle tylko, że nie zatrzymuje się jak inni. Idzie dalej. Pokazuje więcej. Dwie rzeczy udawały mi się w życiu naprawdę: zdobywanie kobiet i chlanie. Od jednego i drugiego byłem i jestem uzależniony, jego i drugie robiłem nałogowo – dwa pierwsze zdania dla tych, którzy chcą sobie na szybko wyrobić zdanie. I faktycznie: dalej już nie musicie czytać, żeby wiedzieć o czym jest ta książka. Ale mimo wszystko zachęcam, bo ta podróż naprawdę wciąga. Wydawca napisał na okładce, że jest to ?gorzka i ironiczna opowieść o alkoholowym uzależnieniu zdegradowanego dziennikarza?. To prawda, ale nie cała prawda, bo alkohol jest tylko i aż towarzyszem czegoś znacznie mocniejszego – potrzeby akceptacji, miłości i wyjątkowej, nienachalnej erudycji naszego bohatera. Od kiedy młody redaktor trafił do akademika, gdzie Ania nauczyła go po męsku pić gorzałę i jeszcze paru innych ciekawych rzeczy, do upadku i próby rekonstrukcji świata zdarzyło się mnóstwo. Zdarzyły się kobiety, awantury, pogrzeby i przejmująca do trzewi tęsknota za miłością – jedyną miłością,…