Doskonała przekąska
Przeczytane / 30/12/2014

Przyznaję, przegapiłem debiut Charlesa Brokaw. Zacząłem przygodę z tym autorem od jego drugiej powieści. „The Lucifer Code” opowiada o kolejnej – po odkryciu Atlantydy – przygodzie profesora Thomasa Lourdsa. Wydawca już na okładce sugeruje, że mamy do czynienia z nowym, lepszym Danem Brownem. Tytuł powieści też niedwuznacznie odwołuje się do słynnego „The Da Vinci Code”. Czy to słuszny trop? Oczywiście! Dzisiaj każdy, kto chce pisać tego typu thrillery osadzone w historii, mistyce, archeologii musi w ten czy inny sposób nawiązać do konwencji ustalonej przez Browna. A jednak „The Lucifer Code” nie jest kopią. Zarys fabuły jest banalny: profesor Lourds na zaproszenie przyjaciółki leci do Turcji, żeby dać gościnny wykład na tamtejszej uczelni. Na lotnisku nawiązuje rozmowę z młodziutką, śliczną dziewczyną, która prosi go o autograf. Lourds ma nadzieję, na ciąg dalszy tej znajomości. Nie zawiedzie się, choć historia potoczy się zupełnie zaskakująco. Tuż przed drzwiami lotniska nowa znajoma postanawia go porwać. Trochę jej utrudnia zadanie fakt, że… przed wejściem czeka kilku uzbrojonych po zęby ludzi chcących porwać lub na miejscu zabić profesora. Później Brokaw prowadzi czytelnika od akcji niczym z Jamesa Bonda, do archeologiczno-kryptograficznych opowieści. Nie tracąc przy tym niczego z wartkości. To jest jedna z najważniejszych zalet tej powieści:…