ISIS to było coś niespotykanego. W XXI wieku pojawiła się armia fanatyków, którzy w imię Boga i swojego kalifa siali zło na niespotykaną wcześniej skalę. Podobnie jak w przypadku komunizmu i hitleryzmu statystyki nie robią wrażenia, nie przemawiają do wyobraźni. Pojedynczy człowiek i jego cierpienie budzą nasze emocje. Tak jest z Shirin. Jazydzką nastolatką, która właśnie miała zdawać maturę i wybierała się na studia prawnicze. Zamiast do szkoły, trafiła do niewoli Państwa Islamskiego. Była przedmiotem, lalką do bicia, brutalnego seksu, okrutnej zabawy brodatych zwierząt. Swoją historię opowiedziała relatywnie beznamiętnym tonem Aleksandrze Cavelius już w Niemczech, gdzie trafiła cudem. Bo tylko cud mógł uratować pojedynczych Jazydów z piekła ISIS. „Shirin. Pozostanę córką światła” to zwykła opowieść. I właśnie ta świadomość sprawia, że czyta się ją ze łzami w oczach i zaciśniętymi z wściekłości zębami. Zwykła, bo takich historii jazydzi doświadczyli w ostatnim czasie mnóstwo. Tysiące. W historii tego niezwykłego narodu to był już 72. koniec świata. Wszystko dlatego, że jazydzi uważają się za najstarszą religię świata i szukają swoich korzeni bezpośrednio u najstarszego potomka Adama. Muzułmanie, zwłaszcza ultraradykalni sunnici uważają, że czczony przez jazydów anioł Malak-Taus to diabeł, a w konsekwencji cały naród to diabelski pomiot. Dlatego należy ich nie tylko…
Dzisiaj Europejczykom wydaje się, że o wojnach wiedzą wszystko: oglądają je przecież codziennie na swoich wielkich telewizorach z bardzo mądrymi tłumaczeniami wybitnych ekspertów. Taki też był Daniel Rye, dwudziestokilkulatek z Danii, który koniecznie chciał być fotografem i przeżyć przygodę życia. Spakował plecak i pojechał pierwszy raz w swoim życiu na Bliski Wschód bez znajomości realiów, języka, bez miejscowego opiekuna. Przeszedł granicę turecko-syryjską. Został aresztowany przez ISIS. W niewoli spędził 398 dni. „Zakładnik ISIS” świetnej dziennikarki i pisarki Puk Damsgard opowiada historię niewoli i uwolnienia Daniela. Jedno trzeba zastrzec na początku: jest to świetnie, rewelacyjnie napisana i przetłumaczona książka. Czyta się ją jednym tchem. Ale jej walory literackie to oczywiście tylko tło. Najważniejsza jest historia Daniela. Był on przetrzymywany przez bojowników w kilku miejscach. Oczywiście był torturowany i upokarzany do tego stopnia, że po nieudanej ucieczce targnął się na własne życie. Porywacze zażądali olbrzymiego okupu, które rodzina zbierała długi czas w tajemnicy, bo duński rząd odmawia negocjowania z porywaczami, a oni sami naciskali na dyskrecję. Daniel był więziony z innymi obcokrajowcami, głównie dziennikarzami i pracownikami organizacji pozarządowych. Większość z nich została wykupiona, ale Amerykanie i Brytyjczycy zostali zamordowani (jak przyjaciel Daniela – James Foley). Ich katami i nadzorcami byli również obcokrajowcy,…