Przyznam, że nie przepadam za tego typu pisaniem: uwielbiam soczysty reportaż, lubię porządną analizę historyczną, polityczną, jakąkolwiek. Czasem mam apetyt na autobiografię. Połączenie tych składników wydało się mimo wszystko nie tak straszne jak teoretycznie powinno. Da się to przeczytać w kilka godzin, może nawet i warto, ale na pewno nie jest to konieczne dla zrozumienia Bejrutu. Youssef Rakha jest egipskim dziennikarzem, który chciał zrozumieć Bejrut. Możemy prześledzić jego próby na kilkudziesięciu stronach „Bejrut jest gdzieś tam”. Wbrew temu co wydawca napisał na okładce, nie jest to „reporterska opowieść”, a bardziej jakiś introwertyczny, mocno fragmentaryczny strumień emocji wrażliwego redaktora pomieszany z twardymi faktami historycznymi. Osią opowieści miało być równolegle poczucie dramatycznej pustki tuż po koszmarnej wojnie domowej w Libanie i… wahania libido narratora. Czy to dobre połączenie? Każdy musi sam ocenić, dla mnie to wyszło co najmniej bez sensu, żeby nie powiedzieć więcej. Kiedyś, dawno temu, jeszcze na studiach wymyśliłem taki termin literacki: banalizm. Tutaj pasuje jak ulał. Natłok arabskich nazwisk, nazw, dat, tytułów przytłacza, ale nie oczarowuje – po prostu przytłacza. Jak głębokie są przemyślenia autora, niech świadczy taki, wybrany naprawdę przypadkowo, fragment: Zalewa mnie prawdziwy smutek na myśl o tym, jak drogie jest życie w Bejrucie – zwykła taksówka…
Islam jest podzielony prawie od samego początku. Różnice wydające się nam bardzo niewielkimi, dla muzułmanów stanowią rów nie do przeskoczenia. Szyici i sunnici często żyją obok siebie w przyjaźni, ale czasem te kosmetyczne różnice doktrynalne powodują, że sięgają po broń. Nie jest łatwo zrozumieć istotę sporu tylko z książek. Warto tam pojechać, rozmawiać ze zwykłymi ludźmi i z autorytetami religijnymi. A jeśli nie da, to cóż… Trzeba czytać takie rzeczy jak „The Sunna and Shi’a in History. Division and Ecumenism in the Muslim Middle East”. Książka jest zbiorem artykułów pod redakcją dwóch profesorów z Tel Aviv University. Dwanaście tekstów analitycznych traktuje o konflikcie, czy raczej podziale islamu od zarania do dzisiaj. Generalnie podział dotyczył różnicy w postrzeganiu spadku władzy po śmierci Mahometa – szyici byli przekonani, że władzę powinni dzierżyć potomkowie Proroka, a sunnici byli odmiennego zdania. From the very beggining, the Sunni-Shi’i divide revolved mainly around political issues, which did, however, also involve doctrinal elements regarding the authority of the rules. The Shi’is contended that „Ali – the Prophet’s cousin and son-in-law – and his male descendants, the Twelver Imams, had inherited Muhammad’s charisma, and were hence entitled not only to be his political successors but also to wield…