Zmarły w 2017 roku Krzysztof Derdowski był twórcą wszechstronnym: prozaikiem, poetą, dziennikarzem, ale i dramaturgiem. Niestety, niewiele jego utworów dramatycznych ukazało się drukiem. Praktycznie jedyną zwartą pozycją jest wydany w 2004 roku zbiór jednoaktówek zatytułowany ?Zawsze?.
We wstępie do zbioru profesor Przemysław Czapliński zwraca uwagę na wyrazistość bohaterów, którym Derdowski każe miotać się w ciasnym świecie. I słusznie, bo obojętnie czy w prozie, czy w dramatach postaci kreowane przez Krzysztofa były zawsze pełnokrwiste, choć także nieco przerysowane. Stereotypizowanie bohaterów to nie jest grzech, jeśli czemuś służy. A w tej literaturze ewidentnie tak właśnie jest.
Bohaterowie jednoaktówek są źli i bardzo źli, ale nie w jakiś filmowy, widowiskowy sposób. Są to postaci zwyczajnie podłe, napędzane niskimi pobudkami, niezdolne do poważniejszej refleksji, nawet jeśli próbują za elokwencją chować swoją pustkę. ?Ludzi częściej łączą wspólne świństwa niż inne rzeczy? mówi Profesor w tytułowej jednoaktówce. I o tych świństwach, o ludziach wplecionych, wmontowanych w różne większe i mniejsze świństewka opowiadają sztuki Derdowskiego.
Czyta się ten zbiorek doskonale, zdecydowanie przetrwał próbę czasu, w odróżnieniu niestety od fizycznego nośnika. ?Zawsze? jest książką wydaną przez naprawdę zasłużone bydgoskiego wydawnictwo Margrafsen, które słynie z bardzo wysokiego poziomu edytorskiego. Tym razem jednak wyszło inaczej: książka sprawia wrażenie wydawnictwa przygotowanego pośpiesznie, bez dbałości o detale techniczne. Czytajmy ?Zawsze?, póki jeszcze się da, bo za parę lat kompletne egzemplarze tej książki będą ekstremalnie trudne do zdobycia?
No Comments
Comments are closed.